Zaprogramowany umysł
Przychodząc na świat, zaczynamy chłonąć wiedzę już od pierwszych dni życia. Uczymy się, obserwując otoczenie i naśladując je. Nasza wiedza jest następnie poszerzana przez świadome wychowanie przez rodziców oraz w ramach formalnej edukacji w szkole, a często na studiach. Obracamy się jednak przez cały czas w określonym środowisku, którego zachowania odczytujemy, analizujemy i „wgrywamy” na twardy dysk swojej świadomości. W ten sposób powstaje „system operacyjny”, który ma określone możliwości działania. Kontynuując porównanie do komputera, można powiedzieć, że najważniejsze zainstalowane w nas programy („odpowiedniki” Worda i Excela), to „Jaki jestem oraz Co mogę i potrafię robić w życiu”. Pokrótce opiszmy te programy i zasadę ich działania.
„Jaki jestem”
To program, który został zainstalowany najwcześniej, już w pierwszych latach życia. Zapisywał się w naszej głowie, gdy słyszeliśmy np.:
jesteś leniwy,
nie umiesz rysować,
nie masz zdolności do matematyki,
jesteś za cichy,
za dużo rozrabiasz,
musisz przynosić dobre oceny,
na nagrodę trzeba zasłużyć,
życie jest ciężkie,
tylko ciężką pracą do czegoś dojdziesz.
Wrogie oprogramowanie
To tylko kilka przykładów z zainstalowanego „wrogiego” oprogramowania. Oczywiście byłoby nieuczciwe i nierealistyczne, gdybyśmy stwierdzili, że wgrano nam jedynie złośliwe, destrukcyjne sygnały. Jeżeli myślimy o pewnych swoich predyspozycjach, talentach i możliwościach pozytywnie, to znaczy, że te pozytywne elementy także pojawiły się w programie Jaki jestem. Dalej w książce chcemy skoncentrować się jednak na wyzwaniach, które nas czekają, a te wiążą się z utrwalonymi negatywnymi elementami oprogramowania.
W miarę dorastania możemy przyglądać się tym negatywnym opiniom o sobie bardziej z boku, z większego dystansu, ale z reguły tego nie robimy. Dlaczego? Gdyż sprzedane nam przez dorosłych przekonania traktujemy jako naturalne i słuszne. Nie zastanawiamy się, czy np. stwierdzenie „jesteś leniwy” było (jest) prawdziwe – po prostu „wiemy”, że lenistwo jest naszą cechą. Gdybyśmy zadali sobie pytania: „Czy zawsze?”, albo „Czy we wszystkich sprawach?” albo „Dlaczego taki jestem?” – pewnie dowiedzielibyśmy się o sobie ciekawych rzeczy. Najczęściej jednak po prostu „wiemy” o swoim lenistwie i już. Diagnoza ta zwalnia nas ze wszelkich przemyśleń i działań. Co więcej, powoduje, że dostosowujemy się do jej ograniczającego wyroku. Bez względu na to, ile osiągniemy w życiu, jesteśmy ciągle przekonani o swoim lenistwie.
Analogicznie można by przepracować wszystkie składowe programu Jaki jestem, a wynik byłby bardzo zbliżony.
Co mogę i potrafię zrobić w życiu
To program, który powstał w głównej mierze na bazie negatywnych składników poprzedniego. Skoro „dobrze wiemy”, jacy jesteśmy, to możemy wyciągnąć proste wnioski, co możemy w życiu robić, a czego nie możemy.
Jestem mało bystry – dlatego powinienem iść na łatwe studia, inaczej nie dam sobie rady. Nie ma znaczenia, że wolałbym studiować fizykę teoretyczną, bo to nie na moją głowę.
Nie umiem rysować – dlatego nie będę tego robił. A jeżeli ktoś mnie do tego przymusił i wyszło fajnie, to tylko przez przypadek, a może oceniający się nie znał?
Nie mam zdolności do matematyki – więc chociaż jakoś sobie z nią radzę, to nie mogę zajmować się tym na poważnie. Muszę unikać też pracy związanej z matematyką.
Jestem za cichy – i nic mi przez to nie wychodzi. Zatem muszę myśleć o takiej pracy, w której asertywność nie jest potrzebna.
Za dużo rozrabiam – i przez to ciągle dzieje się coś złego. Muszę w życiu poskramiać swoje pomysły, bo są niebezpieczne.
Muszę przynosić dobre oceny – bo najważniejsze jest to, jak oceniają mnie inni. „Jak cię widzą, tak cię piszą.”
Na nagrodę muszę zasłużyć – dlatego choćbym nie wiem czego dokonał, i tak nie dam sobie wytchnienia.
Życie jest ciężkie – cały czas po górkę. Żebym nie wiem, co zrobił, i tak ciągle tylko problemy i problemy. Nowe auto trzeba ubezpieczyć, nowe mieszkanie urządzić, znowu rezerwować wakacje na Karaibach. Koszmar!
Tylko ciężką pracą do czegoś dojdę – dlatego nie kupię sobie miksera do kuchni, tylko będę robił wszystko ręcznie; nie pomyślę przez chwilę, jak można załatwić jakąś sprawę w godzinę, bo wiem, jak ją załatwić w osiem.
Każdy z nas ma swoje własne programy. W ten sposób, w dużym uproszczeniu, buduje się ego. A ego jest jak soczewka kontaktowa – za chwilę przestajemy pamiętać, że ją w ogóle nosimy, i jesteśmy przekonani, że widzimy po prostu rzeczywistość. Uzyskiwany obraz jest jednak zubożonym i wykrzywionym wizerunkiem rzeczywistości. To nie jest prawda o nas. To jedynie ulepiona z gliny figurka, poruszana przez siły podświadomości.
Znakomitym narzędziem do odblokowania tych wrogich programów jest SMART9, o których przeczytasz więcej w zakładce SMART9 Biblioteka
9,053 total views, 2 views today